Archiwum sierpień 2004, strona 1


sie 07 2004 Nigdy nie jest tak źle by nie mogło być...
Komentarze: 5

Ciepłe powietrze, przyjemna atmosfera, wyśmienite jedzenie. Wypisz wymaluj- niedzielny obiadek.

Tylko dlaczego mój rodzinny niedzielny obiadek musi być w śród tej „rodziny”?

Jak dużo uśmiechów, niewygodnych póz będę musiała przyjąć? Na ile wystarczy mi sił?

Uważam się za człowieka dość twardego, który potrafi sporo przejść z uśmiechem na twarzy, ale teraz... Chyba najwyższy czas napisać do Kasi (czy kto tam teraz w „Bravo” kolumnę porad prowadzi).

  Muszę, po prostu muszę. Nawet jeśli to jest „rodzina”

tusiai : :
sie 06 2004 Bez tytułu
Komentarze: 4

I co to ma znaczyć? Czasem wydaje mi się że każdy człowiek powinien na metce w widocznym miejscu mieć przyklejoną instrukcję obsługi. Taką napisaną wielkimi literami i prostym językiem, aby nawet taka blondynka jak ja mogła ją zrozumieć.

Przyzwyczaiłam się do tego, że w pewien nieokreślony sposób ludzie się mnie boją (a przynajmniej czują jakiś dla mnie niepojęty respekt). Ale po co to wszystko? Przecież życie jest prostsze  gdy nie owija się w bawełnę.

Na boga! aż taką Hydrą to ja nie jestem!

tusiai : :
sie 02 2004 Każda normalna kobieta, ale nie ty Tusiu
Komentarze: 10

Wzięłam piwo do ręki- zaczęłam rozstawiać  namiot, odstawiłam piwo- zaczęłam pakować namiot. I tak to w mordę miało wyglądać. A nie wyglądało. Nie to żebym narzekała. Wyjazd ten zaliczam do bardziej udanych. Teraz już wiem, że pan śpiący po mojej  prawicy, chrapie o wiele mniej od tego śpiącego po mej prawicy(należy tutaj dodać iż przeszkadzanie mu w spaniu nie wiele pomaga.  Nawet notoryczny i „przypadkowy ”hihihi brak powietrza w materacu nie przeszkadza mu w zaburzeniach oddychania) . Natomiast brat Solei nie chrapie w ogóle.  Tak poza tym. To  wraz z wymienną powyżej koleżanką wyglądam na jakieś 19 lat (znów hhihi), straciłam wianek(hihihi), zupę da się zrobić na grilu i wiele  innych mniej cenzuralnych spraw:)

Ten wyjazd nie był dla mnie specjalnie odkrywczy, uświadomił mi(a może bardziej uwidocznił) wiele spraw. Niestety często bardzo bolesnych i dość przykrych( z tego miejsca pragnę przeprosić niejaką pannę S. za moje dziwne zachowanie). No cóż zawsze musi być jakiś szaleniec. A przy tym rozdaniu kart, to ja jestem dziwakiem. Pogodziłam się z tym więc jest w cyc

tusiai : :