gru 07 2003

Bez tytułu


Komentarze: 9

Dostałam czekoladki od swego wielbiciela!

Po co?

No ja lubię czekoladki, ale po co?

Co on sobie myślał mi je dając?- “...To co, że od pół roku daj Ci kosz, uważam za najbardziej obleśną osobę na świecie. To nic! Teraz gdy już dostałam czekoladki, mogę rzucić się Tobie na szuję i błagać Ciebie o choćby sekundę przy Twoim boku. Bo sekunda z Tobą będzie niczym wieczność z innym...”

Na pewno tak było. To efekt wyparcia, bo inaczej na pewno pamiętałabym tak znaczące słowa.

Dawno, dawno temu w odległej galaktyce.........czyli w okolicach szkoły średniej. Miałam takie jedno wielkie marzenie. Chciałam mieć adoratora. Takiego najzwyklejszego, który chodziłby za mną jak cień, powtarzał iż jestem piękna itp.

No i moje niewinne marzenie spełniło się!

Niestety- stało się moim największym koszmarem. I to nie dlatego, że mój adorator nie jest taki jaki bym chciała aby był. Gdyż on nigdy nie miał być konkretny. Po prostu miał być.

Dlaczego marzenia mają to do siebie, że w momencie ziszczenia najczęściej nie pasują do rzeczywistości?

Czy tak samo jak ideały, marzenia są po to żeby do nich dążyć?

Odnoszę wrażenie, że w momencie urzeczywistnienia się mojego marzenia, straciłam coś bardzo cennego. Nagle coś co było prawie od zawsze we mnie, przestał być moje. Stając się realne, zostało własnością wszystkich. Teraz jest częścią szarej rzeczywistość. A przez to przestało być piękne i niepowtarzalne.

Może jednak nie wszystkie marzenia powinny się spełniać. Ponieważ marzenia są piękne , wtedy gdy pozostają jedynie, a może aż marzeniami.

tusiai : :
mrufka
10 grudnia 2003, 09:22
Znam ten bol.. i lazi taki za Toba krok w krok, a jak sie okazuje ze nie bardzo jest taki jak bys chciala zeby byl i nie chcesz zeby lazil za Toba krok w krok to i tak lazi i ma nieszczesliwa mine, a wszyscy dookola pytaja.. a dlaczego Ty go nie chcesz, przeciez on talki mily jest i dobry i Cie kocha... uh
heartland
08 grudnia 2003, 19:19
No żesz, literki mi się mylą "ę" nie "ą"...
heartland
08 grudnia 2003, 19:18
Obiecują, że jak to nastąpi to porozmawiamy.
kindziorek
08 grudnia 2003, 16:31
dla mnie marzenie to cos co sie nie spelni reszta to pobozne zyczenia
and
08 grudnia 2003, 13:51
Moje marzenia się nigdy nie spełniają bo zanim zdążą się spełnić przezornie ewoluują do innej postaci.
heartland
08 grudnia 2003, 13:10
Stan po spełnieniu marzenia podobno nazywa sie "smutkiem spełnionej baśni" Marzenia są za bardzo niebezpieczne. A poza tym to marudzisz ;-)
07 grudnia 2003, 21:08
A ja nigdy takiego nie miałam! Znów czuję sie niespełniona ;)
07 grudnia 2003, 13:54
bo marzyć trzeba odpowiedzialnie ;-)
07 grudnia 2003, 13:23
No właśnie. To chyba tak jest, że samo dążenie do ich zrealizowania jest motorem ich tworzenia o wiele bardziej niż ich osiągnięcie. Kiedy się zamieniają w rzeczywistość tracą swą moc, idealność... Czy aby na pewno ten wyśniony adorator nie miał konkretnych cech?

Dodaj komentarz