lis 22 2004

Nadzieja ma skrzydła przysiada w duszy i...


Komentarze: 7

 

Znów mnie uratował. Znamy się krótko a już nie starczyłoby mi życia gdybym chciałam mu się odwdzięczyć (przynajmniej wedle mojej opinii).

 Zadzwonił w idealnym momencie. Minutę wcześniej czy później nawet nie podeszłabym do telefonu. Rozmawiał w tak uroczy bezpretensjonalny sposób. Od zwykła koleżeńska rozmowa, bez głupawych pytań w stylu:, co ci się stało? Jak się czujesz?. Nawet nie wiem czy zdawał sobie sprawę, w jakim stanie się znajdowałam. Najprawdopodobniej nie. Może właśnie, dlatego rozmawiał ze mną jak z człowiekiem o zwykłych prozaicznych i przyziemnych sprawach. Bez żadnej domorosłej psychoanalizy czy też roztrząsania ważkich problemów świata. A mi właśnie tego było trzeba.

I tu nasuwa się pytanie: skąd wie, kiedy dzwonić i o czym mówić?

tusiai : :
27 listopada 2004, 10:10
Przyjaciel - po prostu :)
heartland
23 listopada 2004, 14:01
Ten tytuł to się dla mnie kupy nic a nic nie trzyma ;-)
22 listopada 2004, 14:57
Pełen empatii człowiek? :)
22 listopada 2004, 10:04
intuicja:)
kindziorek
22 listopada 2004, 09:46
Dobrze jest mieć kogoś kto wie: kiedy, jak i dlaczego. Buziaczki dla Tusiaczka :***
22 listopada 2004, 08:43
hmmm przypadek :)
22 listopada 2004, 08:42
\"bratnia dusza\" ? ;-) a po co pytać skąd wie? ważne że jest i będzie

Dodaj komentarz