lis 07 2005

aplikacja rewelacja


Komentarze: 7

Ciężka sytuacja na rynku pracy sprawiła, iż nawet na najbardziej banalne stanowisko przychodzi ponad 200 ofert pracy. A jak wiadomo bezrobocu trzeba przeciwdziałać, więc ja te oferty czytam. I dostaję paranoii.

Oczywiści „zapomniał wół jak cielęciem był”, ale potencjalni kandydaci....... No cóż zaczynam inaczej patrzeć na stopę bezrobocia w Polsce. Pomijam ludzi któży zamieszczają w CV skończone przez siebie podstawówki, a do osiągnięc zaliczają stypendium na najniższym szczeblu edukacji. Jakaś kobieta chwaliła się że zna 5 języków z tego wszystkie afrykańskie, inna napisał że „nie mam żadnego dośwśiadczenia w tym kierunku, ale chcę tą pracę, bo jestem bezrobotna” Lecz do moich absolutnych faworytów zaliczam dziewczynkę, która poprosiła mamę aby zadzwoniła. Dzięki temu usłyszałam „ Dziedobry jestem mamą K....., córka prosiłą mnie abym czegoś się dowiedziała o tej pracy” .

Rozmowy kwalifikacyjne, to zupełnie inna historia. Nie jestem przesadną tradycjonalistką zakochana w konwenasach, ale jak ktoś przychodzi mi w jeansowym czymś na rozmowę lub nie wie czym się firma zajmuje, to mnie aż skręca. Koniec tej opowiastki jest taki, że od miesiąca nie możemy nikogo znaleść do biura, a ja dostaje drgawek na myśl o kolejnym CV

 

tusiai : :
ce
26 czerwca 2007, 16:01
chiny phi
padaPada
25 listopada 2005, 09:42
Pozdrawiam kolezanke z branzy.
tusiai->heartland
08 listopada 2005, 09:09
Niby winni się tylko tłumaczą, ale.....jens nie narusza norm, ale jeansowe coś tak. Zwłaszcza, że jest to naprawdę COŚ (obcisły kombinezon czy coś, bo się nie znam). Co się tyczy punktu 2- i owszem masz rację. Przyszły pracownik całej działalności firmy znać nie musi. Jednak gdy ten \"przyszły\" mówi coś w stylu: \"nie wiem jaką branżą się zajmujecie, znalazłam/em ogłoszenie\". Według mojej opini trzeba przynajmniej wiedzieć w jakim sektorze działa firma do której idzie się na rozmowę(chocby po to aby wiedzieć co mówić). I wiesz mi nie wszyscy są over-qualified- przynajmniej z moich obserwacji
heartland
07 listopada 2005, 21:51
A jednak nie potrafię się powstrzymać od skomentowania. Raz to ubiór - nikt w życiu mi nie wmówi że świadczy o czymkolwiek na rozmowie. Jeśli tylko nie narusza powszechnie przyjętych norm przyzwoitości a jeansy na pewno tego nie robią, nie powinien mieć najmniejszego znaczenia. Osobiście nawet jeśli widzę jakieś gościa wystrojonego w garnitur, to bardzo często skrywa on jego niekompetencje i wzmaga tylko czujność, żeby broń Boże nie nadziać się na taki profesjonalizm. Dwa to nieznajomość potencjalnego pracodawcy. Mam wrażenie że my tutaj w naszym mądrym, pięknym i rozwijającym się wspaniale kraju mamy wszystko poprzewracane do góry nogami. To obowiązkiem a przede wszystkim zasadą będącą w dobrym tonie należnym od pracodawcy powinno być przedstawienie się a nie odpytywanie ze znajomości jego profilu działalności. Oczywiście można testować, sprawdzać kompetencje i robić ten cały wg mnie totalnie odhumanizowany repertuar sztuczek HR ale nie wolno wymagać na si
07 listopada 2005, 16:39
aż niemożliwe, że nie ma odpowiedniej osoby.
07 listopada 2005, 14:33
miło być po tej drugiej stronie biurka,co?
07 listopada 2005, 13:46
Aj! Chciałbym z Tobą pracować... :)

Dodaj komentarz