gru 08 2003

Bez tytułu


Komentarze: 7

W końcu byłam u lekarza. Nie była to moja pierwsza wizyta, ale do tej wybierałam się jak sójka za morze. Było mi posłuchać się resztek mojej intuicji. Pozostać w domu , przeczytać po raz enty “ Proces”, albo coś Witkacego lub obejrzeć “Star Trek”. Tak z całą pewnością było by to bardziej powiązane z rzeczywistością niż wizyta w przychodni.

Nie mam zamiaru zagłębiać się w moją ulubioną kategorię “pań z okienka”( mam za mało środków uspokajających).

Przeżywszy spotkanie z tymi uroczymi paniami weszłam pełna werwy do gabinetu(o dziwo nie było kilometrowej kolejki). I słyszę:

Dzień dobry

Jak każdy kulturalny człowiek odpowiadam dzień dobry i mniej więcej tak toczy się rozmowa:

I jak mniej panią boli? W zasadzie tak A więc proszków pani nie chce? Wolałabym ich nie brać, ale może jest cos jeszcze co pan doktor mógłby mi zalecić? Musi pani się oszczędzać. Im mniej wysiłku tym dłużej będzie pani na chodzie. Ale przecież jak nie będę ćwiczyć to degeneracja nastąpi szybciej Ma pani racje A więc co ja mam robić? Bo jakoś specjalnie nie mam zamiaru dać się pokroić Przede wszystkim jak pani już wie operacja to tylko czasowe i nie pewne rozwiązanie. Jedyne co mogę pani doradzić to wypracowanie własnego schematu działań. Musi pani sama ustalić co pani pomaga. A jeśli będzie pogorszenie to zapraszam ponownie.

Naprawdę niewiele spodziewałam się po tej wizycie. Miałam dostać proszki przeciwbólowe, skierowanie na kolejna turę fizykoterapii i już. Ale jak mi doktor nauk medycznych mówi “jak panią boli to proszę odpoczywać, a jak nie boli to proszę w granicach rozsądku normalnie funkcjonować” to mnie krew zalewa. Kaszpirowski, Nowak i im podobni powiedzieliby mi to samo. Po jaka cholerę studia medyczne trwają tyle lat skoro i tak lekarze niczym znachorzy każą mi stworzyć własna metodę. I to w tak "gównianej" chorobie

tusiai : :
09 grudnia 2003, 14:40
Tusiai - fajny blog. Zajrzyj do mnie!! :D :P.....[a teraz spójrz na wyświetloną tu godzinę, pomyśl gdzie jestem i domyślisz się dlaczego wstawiam ten komentarz! ;)]
09 grudnia 2003, 12:14
Nie rozumiem o co Ci chodzi. Dostałaś bardzo konkretną poradę - Wypracowanie własnego schematu działań. Pracuj więc. I nie zapomnij się położyć jak zacznie boleć!
kindziorek
09 grudnia 2003, 11:09
ja musialam raz sama mowic lekarzowi na jakie ma mnie badania skierowac bo jak mu zaufalam to wyslal nie na te co trzeba...hmmm tez ich nie lubie...a najbardziej ordynatora ktory zwolnil moja mame >:/ dupek, wazyliniarz ktory bal sie brac udzial w strajku...dajcie mi tez jakies srodki :)
heartland
09 grudnia 2003, 09:09
Ja Ci mogę udzielć porady. Jedz mniej drożdżówek! I nie czepiej się konowałów bo skoro mówi to pewnie wie. Przynajmniej powinien... Jakby zaatakował medycznymi terminami albo wymyślił coś na siłę to byłoby lepiej?
tusiai->solei
09 grudnia 2003, 08:31
Solei, a jak myślisz dlaczego ja mam za mało proszków uspokajających :)? Wierz mi, ten jest tym lepszym i bardziej rzeczowym
09 grudnia 2003, 06:38
Rok temu jedna lekarka faszerowała mnie silnymi środkami, a obecnie druga zaleca ziołowe bez recepty. Nie ufam lekarzom. Gdy jestem zmuszona iść do któregokolwiek, ulegam frustracji. Mam wrażenie że byłabym zdrowsza, gdybym w ogóle się nie leczyła...Tusia - a może by tak się przenieść do drugiego? - co dwie głowy to nie jedna!
09 grudnia 2003, 00:53
czasem sie zastanawiam i dochodze do wniosku ze nasze babcie to spece jesli chodzi o medycyne...a niektorzy lekarze chyba kupili sobie dyplomy...dajcie mi wystarczajaca ilosc pieniazkow to i ja bede np..pediatra...przerazajace:[

Dodaj komentarz