Bez tytułu
Komentarze: 23
Leżę sobie w białej wannie
I rozmyślam nieustannie
Czemu gdy nogi wyjmuje z wody
Nogi się robią ciężkie jak kłody
A gdy z powrotem nogi do wody wsadzę
Nogi od razu tracą na wadze
To wierszyk , a raczej jego fragment który mówiłam w przedszkolu pani pielęgniarce. Nie chce się chwalić swoja super pamięcią ;), dzięki której pamiętam coś czego uczyłam się dwadzieścia lat temu. Poemat ten utkwił mi w pamięci, gdyż uważam dzień, w którym go recytowałam za jeden z najlepszych w życiu.
Wiem, ze nie odkrywam nowej Ameryki stwierdzeniem “najlepsze wydają się minione chwile”. Zadaje sobie jednak pytanie dlaczego?
Znam mechanizm wyparcia. Zdaje sobie sprawę, ze bardzo szybko zapominamy o złych chwilach, a jednocześnie wywyższamy te dobre.
Jednak to nie tłumaczy do końca, dlaczego zamiast z chwili obecnej, wolimy cieszyć się z tego co minęło?
Czy naprawdę aż tak trudno odczuwać radość z powodu tych drobiazgów, które przytrafiają się nam każdego dnia?
Dlaczego oceniając teraźniejszość “wolimy” pamiętać o tym co złe?
Znowu postawiłam pytania, na które nawet nie raczyłam odpowiedzieć. I tu nasuwa mi się kolejna myśl: Dla mnie chyba najważniejsze jest stawianie pytań, a odpowiedzi są jedynie produktem ubocznym.
mam nadzieje ze nie obrazisz sie za ten dowcip: wiesz czym sie rozni pedagog od pedofila ? pedofil NAPRAWDE kocha dzieci ;)
to tylko zart, mniemam ze jestes lepszym pedagogiem niz moje wychowawczynie ktore np w szkole podst. stosowaly kary fizyczne (czyt. targaly za ucho), a w liceum wyzywaly od debili a kolezanke np od kurew... aha zeby nie bylo nieporozumien, mowie o latach 90. (i koncowce PRL) a nie okresie miedzywojennym :DDD
Dodaj komentarz