Bez tytułu
Komentarze: 8
Idąc w ślad za stara maksymą “ myślę więc jestem”.
Znalazłam sobie dwa problemy, które spędzają mi sen z oczu.
Bynajmniej nie dotyczą one sensu życia (bo ten najtrafniej wyjaśniła ekipa Monthy Phetona).
Nie maja tez związku z Szekspirowskim “być albo nie być”.
Nie badają też “jaka jest natura rzeczy”
O nie moje problemy są o wiele głębsze.
Są zanurzone w metafizykę i moja odległa przeszłość.
Po pierwsze: Gdzie supermen chowa pelerynę i kozaczki gdy jest Klarkiem Kentem?
Po drugie: Jak mieli na imię Tata Muminka i Mama Muminka zanim urodził się
Muminek?
Za każdym razem gdy już byłam pewna , że znalazłam odpowiedź zawsze pojawiał się kontrargument który obalał moją teorię.
Oczywiście najwięcej zabawy przynosi mi właśnie szukanie wciąż nowych rozwiązań.
A więc. Czy myślenie człowieka polega właśnie na szukaniu odpowiedzi na bezsensowne pytania? Czy naprawdę nie zależy mi na odpowiedzi tylko na szukaniu? Czy sam proces rozumowania nie jest wystarczającą nagrodą?
Bo jeśli tak, to znalezienie odpowiedzi oznaczało by koniec naszego człowieczeństwa.
Dodaj komentarz