Archiwum 25 września 2004


wrz 25 2004 Bez tytułu
Komentarze: 7

Nie lubię poczucia barku kontroli. Zawsze chce nad wszystkim panować, ale jak? Skoro zakres ruchu znów mi się zmniejszył, rehabilitacja nie pomaga, a środki przeciwbólowe powoli trąca swoją moc.

Staram się udawać, że nic się nie dzieje. Chodzę, robię to co zwykle. Nie chce słyszeć nuty współczucia w pytaniach „....jak tam twoje kolana, bolą ?....” Niby mi wychodzi, ale jak długo można ukrywać łzy pojawiające się przy każdym ruch?

Problem w tym, że nie wiem przed kim tak naprawdę to ukrywam. Może nie chcę wiedzieć, pamiętać, że lepiej to już nigdy nie będzie?

Nie chodzi o sam ból, bo to była bym w stanie znieść i zaakceptować. Tylko, że wiąże się on z niemożnością poruszania się. Problemy z poruszaniem, nawet okresowe(choć  może już nie długo- okresowe) i wywołane takim „byle czym” są naprawdę przygnębiające. Wiem, ze to banał, ale nie zdawałam sobie sprawy jakie to szczęście mieć zdrowe nogi dopóki dopóty lekarz nie powiedział najpierw zaniknie rzepka a później mięśnie

tusiai : :