Archiwum 08 grudnia 2004


gru 08 2004 Bez tytułu
Komentarze: 8

 

Uwielbiam takie dni. Deszcz pada, ziąb na dworze nie do wytrzymania. Co i tak nie ma wielkiego znaczenia, gdyż i tak ból uniemożliwia mi poruszanie. Właśnie w takie dni, zawsze dzieją się najfajniejsze rzeczy. Dziś rozrywki zapewnił mi, mój niezłomny przyjaciel pan O. Po tradycyjnym jedzeniu i piciu. „.... z pewną taką nieśmiałością...” zapytał: czy nie pomogłabym jego dziewczynie? Moja odpowiedź powinna brzmieć – tak. No właśnie powinna, ale........Czy dla dobra drugiego człowieka można nagiąć swoje zasady moralno- etyczne? Oczywiście na tym nie kończy się cała zabawa, w końcu wszyscy (a zwłaszcza ja) uwielbiają sobie utrudniać życie. Nie należy przecież zapominać, iż jedną z moich podstawowych zasad jest niesienie pomocy innym. I tak znalazłam się między młotem a kowadłem.

Właśnie w takich chwilach żałuję, że w zamierzchłych czasach nie utleniłam sobie włosów, przykleiłam tipsów i pozostałam na rozwoju osobowym równym amebie. Moje życie kręciłoby się wokół imprez, chłopaków, a główny problem dotyczyłby koloru bluzki, jaką miałabym założyć na następną dyskotekę. Tak wiem, że w zasadzie nie powinno wartościować się problemów.  Gdyby tak była  to dylematy etyczne nie zaprzątałyby mi głowy. A odpowiedni strój z całą pewnością wpływałby na mój stan psychiczny. Ale co z tego, że to wiem? I tak, dziś najchętniej wsadziłabym nogawki obcisłych dżinsów do kozakowych szpilek i uśmiechała się promiennie.

To oczywiście kłamstwo, ale za to jakie przyjemne. Jestem tym kim jestem, bo zawsze chce postąpić: dobrze, poprawnie, moralnie, słusznie, etycznie etc. Ale tym razem cokolwiek nie zrobię jedna z moich zasad zostanie mocno naruszona.

 I właśnie, dlatego dziś wolałabym dostać migreny po przeczytaniu nowego cennika modnego solarium.

tusiai : :