Komentarze: 6
Zapewne dręczy Was pytanie „dlaczego Tusia nie pojawia się na blogach?”. A nawet jeśli nie to i tak powiem.
Z tych samych powodów z których nie sypiam po nocach jak i przez które w ostatnich dniach noszę na rękach niespełna 50 kilo swojego najlepszego przyjaciela. Suniak jest jedynym stworzeniem, które obdarzyło mnie tak wielkim uczuciem. Ludzie pojawiali się i znikali, a ona była zawsze przy mnie. Zawsze gotowa by mnie podenerwować rozśmieszyć i przytulić.
Informacja dla ludzi, którzy przez ostatnie kilkanaście lat nie mieli okazji mieszkać z Suniakiem i wydaje im się to śmieszne, a przynajmniej niezrozumiałe. To mniej więcej tak samo jakby wasza ukochana osoba cierpiała, a wy nie bylibyście w stanie jej pomóc. Pan doktor mówi, że przejdzie, więc nie jest źle. Jednak jej ciągły płacz i konieczność podawania środków przeciwbólowych(które i tak niewiele pomagają) dobija mnie. Najgorsze jest to iż ona widzi, że jest mi smutna i stara się mnie pocieszyć. Patrzy się na mnie tymi cierpiącymi oczkami, merda ogonkiem jakby starała się powiedzieć „nie martw się”.
No cóż jak wyzdrowiej, to na pewno powrócę. A teraz jeśli można prosić. To spalcie rytualną ofiarę(czy co się tam robi) w intencji szybkiego wyzdrowienia Suniaka.