Komentarze: 9
Wie o mnie absolutnie wszystko, zna każdy najdrobniejszy szczegół mojego życia. Nie mamy przed sobą tajemnic, za to kilka mrocznych ukrywamy przed światem. Nigdy mnie nie pocieszał zawsze stawiał na ziemie, kiedy trzeba było rozśmieszał, kiedy indziej walił po mym durnym łbie. Zawsze był - po prostu jest moim..... (ja ciągle nie potrafię używać tego słowa na „p” ).
A dziś. Usłyszałam kilka gorzkich słów, które niosły za sobą nutę słodyczy. Nawet nie przypuszczałam, że zmycie głowy, wytykanie błędów (najzwyklejsza zjebka)może być aż tak pomocne. Ujrzałam wiele spraw z nowej perspektywy, o wiele lepszej perspektywy. To w zasadzie śmieszne dzięki krótkiej rozmowie czuje się niczym ślepiec, który nagle odzyskał wzrok. Nagle węzeł gordyjski wygląda jak linia prosta.
Niby zwykła rozmowa, a taka znacząca. Może jednak nie jestem aż tak.......jak mi się do tej pory wydawało, może jednak..............
Teraz wystarczy tylko chcieć, zmobilizować siły SPRÓBOWAĆ.
Problem w tym czy się odważę, czy nowo zdobyta wiedza zwycięży lęk przed......, czy na pewno nagroda jest atrakcyjniejsza od możliwych strat, czy jestem gotowa na budowanie zupełnie nowego świata?