Komentarze: 10
Wzięłam piwo do ręki- zaczęłam rozstawiać namiot, odstawiłam piwo- zaczęłam pakować namiot. I tak to w mordę miało wyglądać. A nie wyglądało. Nie to żebym narzekała. Wyjazd ten zaliczam do bardziej udanych. Teraz już wiem, że pan śpiący po mojej prawicy, chrapie o wiele mniej od tego śpiącego po mej prawicy(należy tutaj dodać iż przeszkadzanie mu w spaniu nie wiele pomaga. Nawet notoryczny i „przypadkowy ”hihihi brak powietrza w materacu nie przeszkadza mu w zaburzeniach oddychania) . Natomiast brat Solei nie chrapie w ogóle. Tak poza tym. To wraz z wymienną powyżej koleżanką wyglądam na jakieś 19 lat (znów hhihi), straciłam wianek(hihihi), zupę da się zrobić na grilu i wiele innych mniej cenzuralnych spraw:)
Ten wyjazd nie był dla mnie specjalnie odkrywczy, uświadomił mi(a może bardziej uwidocznił) wiele spraw. Niestety często bardzo bolesnych i dość przykrych( z tego miejsca pragnę przeprosić niejaką pannę S. za moje dziwne zachowanie). No cóż zawsze musi być jakiś szaleniec. A przy tym rozdaniu kart, to ja jestem dziwakiem. Pogodziłam się z tym więc jest w cyc