Komentarze: 5
Mogę umrzeć.
Czuje się spełniona.
I szczęśliwa opuszczę ten ziemski padół.
Trzy miesiące biegania po mieście, aż w końcu udało się!
Znalazłam , pod Halą Miroską – idealną i niepowtarzalną.
Drożdżówkę z serem!!!!!!!!!!!!!
Krótki rys historyczny.
Pewnego pogodnego dnia, zapałałam ogromną chęcią zjedzenia drożdżówki. Weszłam do sklepu i zakupiłam takową z serem. Niestety była okropna. No i mnie wzięło. Wchodziłam do sklepów, kupowałam drożdżówkę a gdy okazywała się niesmaczna karmiłam nią gołębie. I tak kierując się zasadą “ co się nie da jak się da” zwiedziłam prawie cała Warszawę w poszukiwaniu ciastka. Oczywiście nie była bym sobą gdybym tej idealnej(czyli smacznej) nie kupiła w miejscu które niemal codziennie mijam. Bo niby po co zaczynać szukanie blisko siebie, skoro można wszędzie, a najlepiej jak najdalej.
Ile ja się nabiegałam, ile pieniędzy wydałam, a przede wszystkim co się na wściekałam. I to z powodu jakiś cholernych ciastek.
Jestem nienormalna albo uparta. I tak właściwie nie jestem pewna, która wersja jest lepsza.