Komentarze: 5
Jestem już stara.
Nie jakoś okrutnie, ale na tyle by dość duże dzieci mówił do mnie “proszę pani”.
A moje zachowanie, słowa no cóż...............raczej o tym nie świadczą.
Nie ja nie chcę spoważnieć!
Ja chcę dorosnąć!
Jestem już stara.
Nie jakoś okrutnie, ale na tyle by dość duże dzieci mówił do mnie “proszę pani”.
A moje zachowanie, słowa no cóż...............raczej o tym nie świadczą.
Nie ja nie chcę spoważnieć!
Ja chcę dorosnąć!
Mogę umrzeć.
Czuje się spełniona.
I szczęśliwa opuszczę ten ziemski padół.
Trzy miesiące biegania po mieście, aż w końcu udało się!
Znalazłam , pod Halą Miroską – idealną i niepowtarzalną.
Drożdżówkę z serem!!!!!!!!!!!!!
Krótki rys historyczny.
Pewnego pogodnego dnia, zapałałam ogromną chęcią zjedzenia drożdżówki. Weszłam do sklepu i zakupiłam takową z serem. Niestety była okropna. No i mnie wzięło. Wchodziłam do sklepów, kupowałam drożdżówkę a gdy okazywała się niesmaczna karmiłam nią gołębie. I tak kierując się zasadą “ co się nie da jak się da” zwiedziłam prawie cała Warszawę w poszukiwaniu ciastka. Oczywiście nie była bym sobą gdybym tej idealnej(czyli smacznej) nie kupiła w miejscu które niemal codziennie mijam. Bo niby po co zaczynać szukanie blisko siebie, skoro można wszędzie, a najlepiej jak najdalej.
Ile ja się nabiegałam, ile pieniędzy wydałam, a przede wszystkim co się na wściekałam. I to z powodu jakiś cholernych ciastek.
Jestem nienormalna albo uparta. I tak właściwie nie jestem pewna, która wersja jest lepsza.
Byłam sobie u koleżanki. Nic w tym nadzwyczajnego! Tak normalnie siedziałyśmy sobie i gadałyśmy o typowych bzdurach takich jak:
Co jest za czarną dziurą? Co sprawia, że kultura islamska jest tak zamknięta na zmiany? Zjeść lody czy chipsy?Normalnie było,
nic nadzwyczajnego.Ale droga powrotna to już zupełnie inna historia.
Tak jak zwykle zasiedziałam się u niej i zmuszona była skorzystać z usług linii nocnych.
Stałam sobie spokojnie na przystanku, gdy nagle zatrzymała się samochód. Bardzo przemiły pan otworzył szybę i nieco plączącym językiem zapytał “...pani z branży?....” z natury jestem bardzo grzeczna i kulturalna dziewczynka wiec nie będę przytaczać dokładnie słów jakich użyłam aby odpowiedzieć temu panu. Powiedzmy, że powiedziałam: ...
bardzo przepraszam pana ale ja stoję na przystanku, a panie których pan szuka raczej nie czekają na autobus...Pan się na mnie popatrzyła powiedział “...dziwka...” i pojechał.
Właśnie wtedy pojawiła się u mnie niewielki dysonans poznawczy. Do tej pory dziwka dla mnie oznaczała prostytutkę, ale ten pan uważał mnie też za dziwkę. Skoro był ode mnie starszy to może mądrzejszy, może to ja nie rozumiem znaczenia tego słowa.
Wróciłam sobie do domu otworzyłam słownik i czytam:....dziwka-kobieta uprawiająca prostytucje, nierząd w
celach zarobkowych....I się pogubiłam!
Bo to oznacza ze jestem dziwką gdy jestem prostytutka i jednocześnie jestem dziwką gdy nie jestem prostytutką
.Wbrew wszystkim opiniom wybrałam się w końcu na Matrix-a.
Już dzień po premierze wszyscy znajomi błagali mnie “...Tusia nie idź na niego. Ty po lepszych filmach przez kilka dni narzekałaś, że straciłaś półtorej godziny z życia. Nie rób tego ludzkości i nam tego i po prostu nie idź. Prosimy” . Ile ja się takich tekstów nasłuchałam.
I co ja w tej sytuacji mogłam zrobić?
Czy po takiej reklamie wypadałoby nie iść?
Oczywiście , że nie!
No i się wybrałam!
I o co było tyle hałasu?
To przecież jeden z najlepszych f
ilmów ostatnich lat!Nawiązuje do takich klasyków jak: “Królewna Śnieżka”, “Tytanik”, “Święty Gral”. To nie wszystko, można w nim odnaleźć obraz XX wiecznej wsi polskiej.
Cały film płakałam ze śmiechu.
Niestety chyba tylko mi film ten wydał się śmieszny. Cała sala dość dziwnie na mnie spoglądała. Czy tylko ja zrozumiałam, że trzecia część “Matrix-a” to komedia?